Komentarze: 0
Wspomniany przeze mnie wypadek zdarzył się na ulicy. Wracałem z pracy i zostałem potrącony przez kierowcę na przejściu dla pieszych. Miałem złamaną nogę w kolanie. Przez dwa miesiące nosiłem gips, a przez 6 miesięcy maiłem zwolnienie lekarskie z pracy.
Po czterech miesiącach, gdy czułem się już nieco lepiej zacząłem myśleć o odszkodowaniu.
Ponieważ sprawca spowodował obrażenia ciała na okres powyżej 7 dni w sprawie toczyło się też postępowanie karne. Do momentu zakończenia tej sprawy nie mogłem wystąpić z roszczeniem do ubezpieczalni. Pierwszy raz znalazłem się w takiej sytuacji i nie maiłem pojęcia do kogo mam się zwrócić o pomoc. Sprawa była dość oczywista, a wina sprawcy jednoznaczna więc myślałem, że wszystko pójdzie szybko i sprawnie.
Niestety zaraz po zgłoszeniu roszczenia spotkało mnie już wiele trudności i barier formalnych. Nie miałem pojęcia, że TU wymagają tak szczegółowej dokumentacji powypadkowej. Musiałem zebrać wszystkie dokumenty na temat historii mojej choroby i rehabilitacji. Niestety nie byłem świadomy tego, że muszę mieć wszystkie rachunki, aby bezspornie udowodnić poniesione koszty.
Po 3 miesiącach ubezpieczalnia przysłała mi propozycję odszkodowania. Delikatnie mówiąc suma nie była satysfakcjonująca. Szukałem porad wśród znajomych i w internecie. Dużo informacji znalazłem na jednym forum. Przeczytałem kilka wypowiedzi ludzi, którzy znaleźli się w podobnej sytuacji i poradzili mi bym złożył odwołanie. Na portalu znalazłem wiele informacji o tym jak wyglądają zwykle podobne sprawy.
Zrobiłem kilka dodatkowych badań w przychodni ortopedycznej, które pomogły mi lepiej udowodnić moją szkodę. Ubezpieczalnia ponownie zarządziła komisję lekarską, która przyznała mi wyższy % uszczerbku niż poprzednia. Po ponownym rozparzeniu mojej sprawy ubezpieczalnia przyznała mi już znacznie wyższe odszkodowanie.Dodatkowo otrzymałem też zwrot utraconych dochodów (wcześniej nawet nie wiedziałem, że można się o niego ubiegać)
Zanim cała sprawa się zakończyła, a na moje konto wpłynęło odszkodowanie musiałem złożyć wiele pism i podań. Nawet w sprawie tak oczywistej TU starało się zaniżyć moje odszkodowania, a gdyby nie pomoc innych osób ja z pewnością przyjął bym krzywdzącą dla mnie propozycję. Dlatego też radze poszkodowanym w podobnych wypadkach, by szukali jak najwięcej informacji na temat dochodzenia odszkodowań i nie przyjmowali tak łatwo sum początkowo oferowanych przez ubezpieczalnie.